oczywiście teraz nadal nie możesz pić, bo nie chcesz utrudniać mu trzeźwości – i dlatego, że ma chorobę Alzheimera. Wkrótce zawsze będziesz musiał prowadzić. Nawet teraz siedzisz spięty i patrzysz. Czy będzie tęsknił za płotem, czy wie, że przekroczył linię, czy będzie pamiętał, aby się przesunąć? Alkohol przechodzi przez system i odchodzi. Reklama nigdy nie działa.
ciężko jest być raczkującym opiekunem i nagle okazuje się się towarzyszem pijaka trzeciego dnia trzeźwości. Wcześniej tego tygodnia w gabinecie neurologa, twierdził, że od czasu do czasu ma tylko smak, cal lub tak wina. Lekarz wiedział, że zaciemnia prawdę. „Lepiej, żeby to nie była cała szklanka” „To naprawdę złe dla mózgu.”W domu Fred nalał ostatnią butelkę drogiego Shiraz, podniósł szklankę i powiedział:” To wszystko.”
przez lata lekarz podstawowej opieki Freda, którego nazwiemy Dr. H., obwiniał problemy z pamięcią Freda za jego picie. Mój drogi mąż lubił swoje wino-podobnie jak gin, wódkę i rum – ale pił tylko jeden kieliszek dziennie, a ja rzadko widywałem go pijanego. Nikt z nas nie wierzył, że marynował swój mózg alkoholem.
Fred nie był jak mój pierwszy mąż, który nie mógł uczestniczyć w imprezie bez próby wypicia tego miejsca do sucha. Zawstydził mnie przed moimi przyjaciółmi i rodziną, przeraził mnie jadąc jego Austinem Healeyem po autostradzie; zmusił mnie do kłamstwa dla niego, gdy był zbyt pijany, aby iść do pracy. Nie, Fred był cywilizowanym pijakiem. Wiedziałabym, że czuje alkohol, kiedy zaczął się przytulać, całować i mówić mi, jak bardzo mnie kocha. Śmiałam się i prosiłam o kluczyki do samochodu, które szczęśliwie wręczył.
Fred i wine zawsze byli razem. Na naszej pierwszej randce, tuż przed Bożym Narodzeniem, zabrał mnie do Winnicy Mirassou w San Jose foothills, gdzie podniósł skrzynkę wina, którą kupił na prezenty. To kosztowało więcej niż wydałem na miesiąc zakupów. Graniczny cukrzyk z minimalną tolerancją na alkohol, rzadko piłem. Moja rodzina była praktycznie abstynentami. Butelka wina zbierała kurz na lata. Ale Fred odprowadził mnie przez ciężkie drewniane drzwi do pokoju degustacyjnego z ryczącym kominkiem i ciężkimi perfumami sfermentowanych winogron, jakby zabierał mnie do domu na spotkanie z rodziną.
wraz z rozwojem naszego związku, wino było zawsze cichym towarzyszem: wino do posiłków, wino na relaks, szampan na specjalne okazje. Fred pomagał w prowadzeniu corocznego festiwalu sztuki i wina Berryessa we wschodnim San Jose. Założyłem niestandardowe wina, pomogłem przy ustawieniu stołów i pracowałem w budce Mirassou, nalewając wino. Na wycieczkach do Napy i Sonomy zwiedziliśmy winiarnie, gdzie przewodnicy pokazali nam zbiorniki i beczki, a sprzedawcy wylewali smaki, które delektował się Fred, a ja zwisałem. Fred i ja dołączyliśmy nawet do ekipy rozlewającej wino, napełniającej butelki Chablisami, uderzającej etykietami i wysyłającej je do zaklejania. Właściciel zapłacił nam za nasze trudy winem.
Po odejściu z miasta San Jose, Fred rozpoczął pracę w Mirassou. To była jego wymarzona praca, nalewanie i nauczanie klientów o winie w sali degustacyjnej, prowadząc ich na wycieczki po zakładach winiarskich. Uczestniczyliśmy w wykwintnych kolacjach z winami do każdego dania, siedzieliśmy wśród winorośli oglądając fajerwerki 4 lipca i dołączyliśmy do innych pracowników na „noce taksówek”, gdzie każdy przyniósł inną markę cabernet i wypił je wszystkie. Jako wyznaczony kierowca, popijałem wodę i patrzyłem, jak puste butelki wypełniają stół. Fred nigdy nie wydawał się pijany, tylko szczęśliwy.
kiedy przeprowadziliśmy się do Oregonu, zapakowałem co najmniej pięćdziesiąt kieliszków do wina, zagnieżdżając je w pustych skrzynkach na wino. Musieliśmy wypić tuzin otwieraczy do wina. Wyciągnij szufladę na sztućce, a szare gumowe korki odbiją się. Gdy pierwszy raz wylecieliśmy z Portland po 11 września, Fred został złapany z korkociągiem w torbie podręcznej. Utrzymywał kontakty z Mirassou, zatrzymując się tam, gdy wracaliśmy do domu, aby odwiedzić ich klub wina miesiąca, dodając nowe butelki do swojej rosnącej kolekcji, starannie dopasowując wina do posiłków i specjalnych okazji.
chcąc pozostać w świecie wina, Fred dostał pracę w Winnicy Flying Dutchman, prowadząc pokój degustacyjny na Newport Bayfront. W dół po drewnianych schodach, ciemno i zimno-to było jak Praca w piwnicy z winami. Fred radośnie spędzał dni witając turystów, nalewając Wino i opisując cechy każdej odmiany-winogrona, nogi, nos, ślady dębu i wiśni. Między nalewkami mył naczynia i porządkował butelki i szklanki. Czasami przynosiłam gitarę i grałam muzykę w tle, chętnie dzieliłam się światem wina mojego męża.
ale wszystko się zmieniało. Pewnej lipcowej niedzieli grałem na gitarze klasycznej całe popołudnie. Turyści weszli, degustując, podczas gdy Fred ustawił przed nimi szklanki, opisując pinot noir i pinot gris, merlot i cabernet. Wąchali, wirowali i popijali, gdy grałem.
było idealnie. Fred delektował się winem, a ja grałem muzykę. Podobało mi się, jak dźwięk odbijał się od ceglanych ścian wyłożonych butelkami z winem. Ale teraz, gdy poszedł do pracy, Fred wydawał się zdenerwowany. Wypchał kieszenie notatkami o rzeczach, o których nie chciał zapomnieć i poszedł wcześnie, aby dać sobie więcej czasu na zorganizowanie się, zanim pojawią się pierwsi klienci.
zostalem z nim do zamkniecia i mialem zamiar isc do domu, aby zaczac robic obiad, kiedy zauwazylem, ze ma problemy z liczeniem i organizowaniem pieniedzy. Stał się zdezorientowany i zdenerwowany, zaczynając od nowa kilka razy. – Nie mogę tego zrobić-mruknął.
„mogę spróbować?”
wzruszył ramionami.
To było dla mnie łatwe, tylko kwestia liczenia banknotów, monet i kart kredytowych i zapisywania liczb, ale nie mógł tego zrobić. Poszedł umyć kieliszki, a ja skończyłem księgowość. Bałem się. Był to człowiek, który uzupełniał swoje dochody, przygotowując zeznania podatkowe od ponad 20 lat.
wkrótce jego przełożony zaczął odbierać Fredowi obowiązki. Po jakimś czasie nie pozwoliła mu nic zrobić bez jej nadzoru. To go rozzłościło, ale zrozumiałem. Nie poradził sobie sam z pracą.
w następnym sezonie nie poprosili go o powrót.
w tym momencie jego choroba nie została zdiagnozowana. Dr H. nadal prowadził diagnostykę marynowanego mózgu. Zawsze wmawiałam sobie, że Fred nie jest alkoholikiem. Ale tej zimy, kiedy nie było mnie w mieście, został aresztowany za jazdę po pijanemu. Fred został zatrzymany w drodze do domu z tego samego domu, w którym mieliśmy imprezę trzeźwości. Zakuty w kajdanki, odcisk palca, sfotografowany, włożony do celi. Musiał zadzwonić do swojego przyjaciela Reggie ’ ego, żeby odwiózł go z więzienia o 4 nad ranem, a następnego dnia przeszedł 4 mile, by odzyskać naszą ciężarówkę.
cholera. Może Dr H miał rację. Za dużo wypił.
ale: badanie krwi wykazało04 poziom alkoholu, znacznie poniżej dozwolonego limitu. Było ciemno i niejasno, gdzie mieszkał Reggie, a Fred się zgubił. Policjantka widziała, jak zawrócił nielegalnie. Kiedy go zatrzymała, wyczuła alkohol na jego oddechu, a on oblał przydrożny test trzeźwości.
zarzuty wycofano. To nie była wóda, oboje wiedzieliśmy, co to było. Bolało mnie, myśląc o wstydzie i strachu Freda. Gdybym tam był, jak zwykle prowadziłbym i był trzeźwy.
teraz, u którego zdiagnozowano chorobę Alzheimera, wrócił do tego domu popijając dietetyczną Pepsi. Rozeszła się wieść, że przestał pić. Ludzie zastanawiali się, czy jest chory. Jeden z jego przyjaciół zapytał, czy ma problem. Wstrzymałam oddech, czekając na odpowiedź męża.
Nic więcej.
czy ludzie myśleli, że jest alkoholikiem? Czy lepiej być uważanym za pijaka, niż za obłąkanego? Przez lata walczyłem z pijakami, którzy nie mogli zrozumieć, dlaczego nie chciałem kieliszka wina, ale to było nowe dla Freda. Zawsze przynosił wino na przyjęcia. Był w środku tłumu, otwierał, lał, pił i porównywał, kiedy ja popijałem wodę.
tym razem Fred błądził, na przemian skwapliwy, nostalgiczny, bezradny i smutny. „Co tu jest do picia?”Woda mrożona herbata i dieta Pepsi nie zaspokoiła jego potrzeby.
zjadł dużo, wracając po więcej, zapominając o tym, co już zjadł. Zwykle coraz bardziej towarzyski w miarę trwania partii, pozostawał cicho. To ja byłem gadatliwy, wypełniałem ciszę niczym murarska zaprawa między cegłami. Poszedł za mną, gdy grałem na gitarze, rozmawiał i prowadził go po stole w formie bufetu.
podejrzewałem, że Fred nie będzie już chciał uczestniczyć w imprezach. Brak drinków oznacza brak zabawy. Planowaliśmy przyjęcie urodzinowe dla niego w naszym domu w przyszłym miesiącu. Powiedział już ludziom, że jego kolekcja win będzie na sprzedaż po 5 dolarów za butelkę. To byłoby jak sprzedaż jego palców u rąk i nóg.
można by pomyśleć, że przy takiej nędznej chorobie jak Alzheimer, można by się chociaż na chwilę o niej zapomnieć.