od antycznych części zabawek po futrzane pazury niedźwiedzia, makabryczna, inkrustowana klejnotami estetyka Castro stawia urodzonego w Ohio projektanta ze Stambułu w klasie samego siebie.
filiżanka parującego chai w ręku, patrząc przez wody cieśniny Bosporu z okna swojego domowego studia, Jubiler znany po prostu jako Castro jest daleko od Nowego Jorku.
cztery lata temu Castro porzucił życie w USA na rzecz kulturalnego tygla jakim jest Stambuł. Po spędzeniu weekendu w tureckim mieście, znalazł się zwabiony wolniejszym tempem życia, niższymi kosztami utrzymania i globalnie scentralizowaną lokalizacją, która pozwoliłaby mu łatwo podróżować do klientów i tygodni mody.
„czułem się jak w wyścigu szczurów w Nowym Jorku, jakbym stał się robotem” – mówi Castro. „Nie planowałem wyrobić sobie reputacji. Przerodziło się to w „zarabianie pieniędzy” i stało się to moją misją każdego dnia. Zadzwoniłam do syna, żeby przyszedł, a on powiedział: „nie chcę przychodzić, bo wszystko, co robisz, to praca w dzień wolny./ Musiałem coś zmienić.”
Crash course in jewelry
Castro rozpoczął swoją karierę jubilerską ponad 500 mil od miasta, w którym kończy się nazwa jego marki, Castro NYC. Urodził się w Toledo w stanie Ohio, które żartobliwie opisuje jako miejsce, w którym „jeśli facet ma kieliszek do wina, kobiety nie chcą z tobą rozmawiać.”
po intensywnym kursie biżuterii w weekend i krótkotrwałej pracy przy naprawach dla jubilera, zrobił skok do otwarcia własnego sklepu w mieście. „Pamiętam wszystko, czego nauczył mnie mój nauczyciel”, wspomina tę formacyjną sesję weekendową, podczas której twierdzi, że spędzał ze swoim mentorem 16 godzin dziennie. „Otworzyłem Sklep jubilerski w Toledo i dokonałem napraw z tyłu, w końcu wykonałem dla kogoś Niestandardowy pierścionek. Stąd mam pluskwę. Podobał mi się proces i uśmiech na jego twarzy. Byłem uzależniony.”
w ten sposób zasiano ziarno tworzenia własnych projektów biżuterii. Jego kariera obrała jednak inną ścieżkę. Castro zamienił biżuterię na pracę w modzie w Chicago, Illinois, ale kiedy później przeniósł się do Nowego Jorku w 2006 roku, Biżuteria wróciła do jego życia. Ustawiając stół na chodniku w dzielnicy Soho, zaczął sprzedawać ręcznie robioną biżuterię – skórzane wzory, Owinięte Drutem kryształy. Jednak były one dalekie od cennych, sugestywnych dzieł, które Marka Castro NYC sprzedaje dzisiaj.
zdobywanie głowy
rzadko jest się w stanie opisać klejnot jako wyjątkowy i oznaczać go, ale kreacje Castro na pewno nie mają współczesnych. Zapytany, co napędza jego proces twórczy, odpowiada: „być jedynym z czymś. Gdzie ktoś nie może powiedzieć: „widziałem to wcześniej … mogę zrobić that…it przypomina mi … Wszystkich stwierdzeń nienawidzę. Uwielbiam też, gdy ktoś mówi: „piękny, Mroczny, dziwny, straszny, niezwykły. Słowa, które kocham.”
kreacje, dla których Castro NYC stał się znany, rzeczywiście mają makabryczną krawędź. Zapalony łowca antyków, Castro był z przyjacielem, gdy natknął się na małą porcelanową lalkę znaną jako pupin, która została stworzona jako towarzysz dla większych, naturalnej wielkości Lalek w minionych stuleciach. Był to rodzaj zabawki, który mógł dostać główną rolę w przerażającym horrorze, a jego przyjaciel zachęcił go, aby coś z nim zrobił.
kiedy Castro był zainteresowany tym pomysłem, lalka zbierała kurz w swoim studiu przez cały rok, zanim znalazł inspirację. To, co zrobił, to ściął głowę niepokojącej lalce- „patrzyła na mnie, doprowadzała mnie do szaleństwa” — i umieścił ją na naszyjniku jako wisiorek w stylu trofeum.
To był początek Castro NYC Dollies, które pobierają tysiące dolarów za sztukę. Zazwyczaj inkrustowane kamieniami kreacje mają ustawienia wiercone prosto w ich kruche porcelanowe twarze i ciała, a także sportowe Anielskie — a może ptasie — akcesoria, takie jak Złote Skrzydła załadowane
diamentami w mieszanych cięciach. Niektóre z tych drobiazgów mogą zająć więcej niż 200 godzin czasu na ławce. Castro radośnie sięga do społeczności biżuterii Stambułu „Mistrzów starego świata”, aby zlecić i podnieść złotnictwo i kamieniarstwo.
chociaż pod szyldem Castro NYC są dostępne klejnoty — takie jak Kolekcjonerskie Zamki nieskończoności, które mogą służyć jako uroki i sprzedawać w sklepach takich jak Galeria Stella Flame w Hamptons za około 3000 USD — większość może i powinna być klasyfikowana jako biżuteria artystyczna. Barokowe perły „jajka”z inkrustowanymi klejnotami zawieszone na kolczykach z czarnymi diamentami. Pierścienie w kształcie dłoni z rubinowymi gwoździami odwracają ptaka na gapiów. Przerobione futro norek staje się sztuczną łapą niedźwiedzia, zwieńczoną maleńką, antyczną porcelanową głową niedźwiedzia, która otrzymała inspirowaną plemieniem metamorfozę cennych szpilek Na twarz.
cele globalne
nie trzeba dodawać, że te klejnoty przyciągają określonego typu klientów, choć różnią się w zależności od kraju. W Rosji Castro mówi, że sprzedaje „młodszym niezależnym kobietom”, podczas gdy w USA i Europie zwykle jest to dla kobiet po 40, które są niezależnymi podróżnikami i kochają sztukę. W swoim nowym domu w Turcji odkrył, że jego naśladowcami są głównie zamężne kobiety powyżej 55 roku życia, a ” mąż za to płaci.”
chociaż Castro cieszy się swoim czasem w Stambule, nie będzie to jego ostateczny cel. Postrzega to jako przystanek w zmieniającej życie podróży z usa do Afryki Zachodniej. Tam chciałby znaleźć miejsce na osiedlenie się, gdzie może nadal tworzyć swoje Dzikie i wspaniałe klejnoty. Ma również w planach założenie tam warsztatu, w którym będzie mógł przekazać dar tworzenia biżuterii innym. Ma nadzieję, że zainspiruje to lokalny przemysł jubilerski, który pewnego dnia będzie w stanie wyprodukować jego projekty Castro NYC.
Ten rok był dla Castro pełen refleksji i kontemplacji, tak jak dla wielu z nas. „Musisz rozwinąć swój umysł w taki sposób, że nigdy nie myślałeś, że można go rozszerzyć”, mówi.
z jego klejnotami już bogatymi w pojedyncze narracje, będzie ekscytujące zobaczyć, gdzie transformacyjny Szybkowar 2020 prowadzi tego niepohamowanie eklektycznego projektanta.
zdjęcie główne: Castro. Foto: Simon Groneberg.