Capital mobility

port lotniczy Shannon na zachodnim wybrzeżu Irlandii jest bramą z Europy do Ameryki od 1940 roku. został zbudowany w poprzek ujścia rzeki Shannon z Foynes, małego miasteczka, które służyło w latach międzywojennych jako przystanek tankowania dla wodnosamolotów i pasażerów w drodze przez Atlantyk. Lokalny szef kuchni, Joe Sheridan, wpadł na pomysł irlandzkiej kawy, gdy dodał whisky do gorących napojów podawanych drżącym pasażerom z latającej łodzi Pan Am. W 1947 r. dyrektor cateringu, Brendan O ’ Regan, założył pierwszy na świecie sklep wolnocłowy w Shannon, umożliwiając pasażerom tranzytowym kupowanie towarów zwolnionych z podatku.

Stolica również znajduje się w tej części Irlandii, kraju, który, bardziej niż większość, został przekształcony przez przepływy kapitału z innych miejsc. W latach 80. Irlandia wydawała się być odwiecznym laggardem Europy Zachodniej: „najbiedniejszym z bogatych”, jak wynika z badania The Economist w 1988 roku. Ale w ciągu dekady Irlandia przekształciła się w celtyckiego tygrysa, mało prawdopodobną odpowiedź Europy na dynamicznie rozwijającą się gospodarkę Azji Południowo-Wschodniej.

kluczowe znaczenie dla tej zmiany miały Amerykańskie przedsiębiorstwa, które szukały przyczółka w UE przed utworzeniem jednolitego rynku towarów w 1992 r.i przyciągnęły dobrze wykształconą, anglojęzyczną siłę roboczą. Państwo oferowało zachęty, takie jak dotacje i niską stawkę podatku od osób prawnych. Intel, producent chipów, rozpoczął produkcję w Dublinie w 1990 roku. W ślad za nimi poszły inne duże firmy. Boston Scientific, producent urządzeń medycznych, założył sklep w 1994 roku w Galway, godzinę jazdy od Shannon. W regionie powstał klaster medyczno-technologiczny i farmaceutyczny.

przykład podręcznikowy

dzięki bezpośrednim inwestycjom zagranicznym (biz) tego rodzaju Irlandia przeszła od najbiedniejszych do najbogatszych. Był to podręcznikowy przykład korzyści płynących z przepływów kapitałowych. Ale Irlandia jest również archetypem złośliwych skutków ubocznych mobilności kapitału. W miarę wzbogacania się, inne kraje zrezygnowały ze swojej niskiej stawki podatku od osób prawnych, którą postrzegały jako po prostu urządzenie umożliwiające globalnym firmom księgowanie zysków w Irlandii i oszczędzanie podatków.

skala problemu została podkreślona w lipcu, kiedy Irlandzki Urząd Statystyczny ujawnił, że PKB tego kraju wzrósł o 26% w 2015 roku. Liczba ta niewiele mówiła o kondycji irlandzkiej gospodarki. Po pierwsze, został zawyżony przez „inwersje podatkowe”, w których mała irlandzka firma nabywa większą zagraniczną, a połączona firma jest zarejestrowana w Irlandii, aby korzystać z niskich podatków od przedsiębiorstw. W ubiegłym roku nastąpił pęd transakcji przed zaciskiem przez Amerykę. Po drugie, dane dotyczące PKB zostały zniekształcone przez sektor leasingu samolotów. Dwie największe na świecie floty leasingodawców są zarządzane z Shannon, choć wiele z 4000 zarejestrowanych samolotów nigdy nie wyląduje tam.

jednak najbardziej uderzające są szkody spowodowane krótkoterminowymi przepływami kapitału w Irlandii. Po wprowadzeniu euro w 1999 r. niedoszli właściciele domów zostali uwiedzeni nieodparcie niskimi stopami procentowymi ustalonymi we Frankfurcie. Irlandzkie banki intensywnie pożyczały na rynku międzybankowym euro, aby napędzać boom na nieruchomości i spekulować na aktywach poza Irlandią. Kredyty bankowe dla sektora prywatnego rosły o prawie 30% rocznie w latach 2004-2006, w szczytowym okresie boomu. Kiedy ten boom obrócił się w biust, kraj doznał brutalnej recesji i musiał zostać wykupiony przez MFW. Irlandia wciąż nosi blizny. Wstępne dane z tegorocznego spisu pokazują, że prawie 10% domów w Irlandii jest stale pustych. Niektóre z najbardziej dotkniętych obszarów są w zachodniej Irlandii, w górę lub w dół wybrzeża od Shannon. Ghost estates i nieudane miejsca noclegowe są dziedzictwem boomu budowlanego, który do 2007 r.przyciągnął jednego na ośmiu wszystkich pracowników do branży budowlanej.

swobodny przepływ kapitału powinien być dobrodziejstwem. Podobnie jak globalny wolny handel, globalne rynki kapitałowe oferują szersze możliwości. Coraz lepsze otwory Zwykle wzbogacają ludzi. Globalny kapitał przełamuje powiązanie między oszczędnościami krajowymi a inwestycjami, dając krajom biednym i nisko oszczędzającym środki na przyspieszenie wzrostu PKB. Dla rozwijających się gospodarek mobilność kapitału jest kanałem dla nowych technologii, zarządzania know-how i sieci biznesowych. Pozwala również inwestorom na głosowanie stopami, zachęcając rządy do stosowania ostrożnej polityki regulacyjnej, monetarnej i fiskalnej.

przez długi czas liberalna ortodoksja była przeciwna wszelkim ograniczeniom w finansach transgranicznych. Kolejne klęski finansowe, począwszy od Ameryki Łacińskiej w latach 80. i kontynuując kryzys Wschodnioazjatycki w latach 1997-98, skłoniły do ponownego przemyślenia. Zamiast narzucać dyscyplinę, dostęp do kapitału zagranicznego wydawał się pozwalać krajom na pakowanie się w większe bałagany. Podczas gdy naukowcy spierają się o plusy i minusy swobodnego przepływu towarów lub osób, obecnie w większości zgadzają się, że liberalizacja przepływów kapitałowych może czasami przynieść więcej szkody niż pożytku. Politycy mogą czasami żałować kapryśności międzynarodowych inwestorów, ale mobilność kapitału nie jest w przeważającej części celem powszechnego gniewu na sposób, w jaki często występuje wolny handel i imigracja.

istnieje wiele dowodów na kłopoty, które mogą powodować powodzie kapitału krótkoterminowego. W opublikowanym na początku tego roku artykule Atish Ghosh, Jonathan Ostry i Mahvash Qureshi z MFW zidentyfikowali 152 epizody” gwałtownych ” (okresy nienormalnie dużych przepływów kapitałowych) w latach 1980-2014 na 53 rynkach wschodzących. Jedna piąta takich epizodów doprowadziła następnie do kryzysu bankowego lub walutowego. Gwałtowne wzrosty, które najprawdopodobniej zakończą się łzami, to głównie transgraniczne kredyty bankowe; te oparte na biz były mniej podatne na kłopoty. Kryzys euro w ogóle, a w szczególności spektakularny upadek bankowości w Irlandii, pokazały, że syndrom ten nie ogranicza się do krajów rozwijających się.

rynki kapitału są podatne na błędy w taki sposób, że rynki towarów nie są. Akcje, obligacje i nieruchomości podlegają dzikim wahaniom wartości. Gdy kapitał przekracza granice, niepowodzenia te są potęgowane przez dystans, nieznajomość i ryzyko kursowe. Istnieje więcej możliwości popełnienia błędu, A wynikające z niego kryzysy gospodarcze są zazwyczaj na większą skalę. Zagranicznym firmom dobrze jest budować lub kupować biura, fabryki i infrastrukturę, ale korzyści płynące z kupowania przez obcokrajowców obligacji lub akcji są mniej oczywiste, a takie inwestycje wydają się być niestabilne. Systemy finansowe krajów rozwijających się niekoniecznie są przygotowane do wydajnego wykorzystania tego rodzaju napływów, a tym bardziej do radzenia sobie z ich nagłym wycofaniem. Krótkoterminowe pożyczki zagraniczne są często wykorzystywane do finansowania długoterminowych pożyczek krajowych. Niedopasowanie staje się jeszcze bardziej starker, gdy pożyczka jest w walucie obcej. A kraje podlegające ciągłemu napływowi gorących pieniędzy często chorują na „holenderską chorobę”, która powoduje, że ich waluta przekracza wartość godziwą, przez co ich przedsiębiorstwa eksportowe nie są w stanie konkurować na rynkach międzynarodowych.

filtrowanie przepływów

limity przepływów kapitałowych innych niż biz wydają się więc dobrym pomysłem. W 2012 r. MFW przyznał, że kontrole kapitałowe o charakterze tymczasowym i ukierunkowanym są uzasadnione, w ostateczności, gdy skala napływu kapitału zagraża stabilności finansowej, a konwencjonalna polityka pieniężna lub fiskalna nie jest w stanie skutecznie zareagować. Ale co można zrobić, aby zatrzymać złe przepływy kapitału, jednocześnie przepuszczając dobre?

jednym z podejść jest podatek wpisowy (lub Tobin), proporcjonalny do wielkości napływu kapitału i pobierany w momencie wymiany walut. Taki podatek obciążałby w większym stopniu krótkoterminowe wpływy. Do niedawna uważano, że tego rodzaju kontrole mają niewielki wpływ na napływ kapitału. Jednak niedawny artykuł Marcosa Chamona z MFW i Márcio Garcii z PUC-Rio sugeruje, że mogą one być bardziej skuteczne niż wcześniej sądzono.

autorzy przyjrzeli się doświadczeniom Brazylii, która w październiku 2009 r.nałożyła 2% podatek od inwestycji portfelowych. Miało to zapobiec dalszemu docenieniu waluty kraju, realnej. Wkrótce został on podniesiony do 4% , a następnie do 6% w krótkim czasie. Początkowo środki te wydawały się nie działać, ale zmieniło się to, gdy w połowie 2011 r.uzupełniono je o podatek od wartości nominalnej instrumentów pochodnych. Panowie Chamon i Garcia szacują, że do 10% późniejszego spadku Realu było spowodowane interwencją.

Po upadku Realu, w 2012 roku Brazylia zaczęła demontować kontrolę nad kapitałem. Ale jeśli przepływy gorącego pieniądza są zawsze obecnym zagrożeniem, czy nie byłoby bardziej sensowne, aby mieć stałe kontrole na miejscu? Michael Klein z Tufts University rozróżnia „bramy”, epizodyczne kontrole w odpowiedzi na nagłe napływy pewnego rodzaju, i” Mury”, długotrwałe kontrole na szerszym zakresie aktywów. W badaniu przeprowadzonym na 44 krajach w latach 1995-2010 stwierdził, że gates nie hamuje aprecjacji kursu walutowego, nie podnosi wzrostu PKB ani nie powstrzymuje narastania ryzyka finansowego. Ale długoletnie kontrole kapitału (mury) mogą.

dziesięć krajów z „ścianami” kapitału, w tym Chiny, odnotowało średnio wolniejsze tempo wzrostu zadłużenia prywatnego w stosunku do PKB i słabszy wzrost kredytów bankowych niż 34 inne kraje. Były one również mniej narażone na nienormalne wzrosty kapitału. To sugeruje, że ściany są skuteczne. Ale kraje z murami są na ogół biedniejsze niż kraje z bramami. A kiedy Pan Klein kontrolował PKB na głowę, statystyczna różnica między krajami ogrodzonymi i otoczonymi murem w większości zniknęła. Żaden rodzaj kontroli kapitału nie miał większego wpływu.

to niezręczne stwierdzenie. Zasadniczo elastyczność bram powinna sprawić, że będą one lepszym narzędziem kontroli niż ściany, które mogą odstraszyć nawet odpowiedni kapitał. Najlepiej byłoby zaostrzyć kontrolę kapitału w miarę nasilania się napływów. Ale gates może być nieskuteczne ze względów praktycznych. Stawka podatkowa wymagana do powstrzymania powodzi napływu może być niewyobrażalnie wysoka. A bramy prawdopodobnie będą bardziej przepuszczalne niż mury, ponieważ kraje z długoletnią kontrolą nauczą się, jak skutecznie kontrolować napływ kapitału. Chiny, na przykład, były w stanie kontrolować swój nominalny kurs walutowy zza swoich imponujących murów kapitałowych.

najlepsza polityka może być mieszanką obu. Nie wszyscy są przekonani brazylijskim eksperymentem. Pokazała ona, że podatek musi być dość wysoki i szeroko stosowany, zanim przyniesie znaczne skutki. Utrudnia to obciążanie go jedynie „złymi” przepływami kapitałowymi. I tak jak cięższa policja w jednym obszarze może po prostu przenieść przestępczość na sąsiedni obszar, podatki Tobina mogą po prostu przekierować przepływy kapitałowe, a nie je całkowicie odstraszyć. Badanie przeprowadzone przez Kristin Forbes, obecnie członkinię Komitetu polityki pieniężnej Banku Anglii, i inne sugeruje, że Brazylijski podatek Tobina zachęcił fundusze obligacji i akcji z rynków wschodzących do napływu do innych krajów bogatych w towary.

obserwatorzy z dłuższymi wspomnieniami przypominają sobie, że przed eksperymentem Brazylii, Chile było traktowane jako przykład mądrego wykorzystania kontroli kapitału. W latach 90. import kapitału do Chile podlegał nieoprocentowanemu depozytowi w wysokości 30% inwestycji. Od tego czasu chilijski bank Centralny uniknął kontroli na rzecz bezpośredniej interwencji na rynkach walutowych (sprzedaż Peso w celu budowy rezerw, gdy wpływy są silne), co ma tę zaletę, że trudno je obejść. Pomaga to chronić się przed początkową holenderską chorobą,ale nie odstrasza napływów. Jeśli głównym zmartwieniem jest zbyt dużo kredytów na nieruchomości, to Polityka makroostrożnościowa jest prawdopodobnie lepszym zakładem. Jednym z przydatnych środków jest ograniczenie kwoty, jaką banki mogą pożyczyć w stosunku do wartości nieruchomości.

pytanie podatkowe

ekonomiści w Irlandii kiedyś dokonali rozróżnienia między fazą celtyckiego tygrysa w boomie gospodarczym kraju, który był zasilany przez biz, a drugą fazą „bańki”, zawyżoną niskimi stopami procentowymi i kapitałem krótkoterminowym. Ale w dzisiejszych czasach Biz nie zawsze skutkuje nową fabryką, obiektem badawczym lub biurowcem, z nowymi miejscami pracy, które mu odpowiadają. Często jest to przeniesienie wartości niematerialnych i prawnych w celu obniżenia podatku od osób prawnych.

Irlandia jest jednym z najlepszych krajów na świecie pod względem bezpośrednich inwestycji zagranicznych w stosunku do PKB (patrz wykres). Większość pozostałych na liście to również małe kraje o niskich stawkach podatku dochodowego od osób prawnych. Na przykład Luksemburg odpowiada za 10% światowego biz, ale tylko 0,07% światowego PKB. Konkurencja jest na ogół dobrą rzeczą, ale w kwestiach podatkowych nie zawsze jest to prawdą.

firmy międzynarodowe są w stanie uniknąć opodatkowania, ponieważ istnieje tak niewiele ogólnie uzgodnionych zasad opodatkowania transgranicznego. Jednym z podejść, przyjętym w Ameryce, jest opodatkowanie globalnego dochodu firmy na podstawie miejsca, w którym jest „rezydentem” (gdzie znajduje się jej siedziba), niezależnie od tego, gdzie osiągane są jej zyski. Drugą metodą, powszechnie przyjętą w Europie, jest opodatkowanie zysków tam, gdzie są generowane. W praktyce oba są często używane w połączeniu. „Możesz grać w jednym kraju z innym, więc nie jesteś nigdzie rezydentem” – mówi ekspert w tej dziedzinie.

globalizacja i rosnące znaczenie wartości niematerialnych, takich jak patenty, sprawiły, że pojęcia takie jak miejsce zamieszkania i źródła dochodów stały się znacznie mniej użyteczne. Łańcuchy dostaw są teraz tak złożone,że trudno jest wiedzieć, gdzie należy zastosować podatek od zysków oparty na źródle. Jeśli wartość firmy farmaceutycznej leży głównie w jej patentach, na przykład, może przenieść się do raju podatkowego i cieszyć się niskimi podatkami bez wykorzenienia żadnej z jej fizycznych operacji.

rosnąca praktyka wykorzystywania inwestycji offshore w celu uniknięcia podatku od osób prawnych może sprawić, że mobilność kapitału stanie się celem popularnego gniewu

Puriści twierdzą, że ponieważ wszystkie podatki są ostatecznie ponoszone przez osoby fizyczne, nie ma sensu ścigać nieuchwytnych firm na całym świecie; zamiast tego lepiej znieść podatek dochodowy od osób prawnych i zwiększyć podatki od sprzedaży. Są do tego dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, ze względu na kapitał własny może być preferowane opodatkowanie akcjonariuszy, a nie konsumentów. Po drugie, podatki od przedsiębiorstw stanowią dużą część dochodów w bogatych w zasoby biedniejszych krajach, gdzie niewielu pracowników korzysta z formalnych list płac, a podatki od sprzedaży są łatwe do uniknięcia.

jednym ze sposobów radzenia sobie z tym może być specjalny system opłat licencyjnych lub podatków gruntowych nakładanych na firmy górnicze. Michael Devereux, ekspert podatkowy w Oxford Said Business School, przewiduje, że w dłuższej perspektywie konkurencja podatkowa i unikanie opodatkowania spowodują erozję bazy podatkowej bogatych krajów. Proponuje on podatek od wartości dodanej z odliczeniami od kosztów pracy i innych nakładów. Byłoby to zbliżone do podatku od nadwyżek zysków, czyli „czynszów”.

prawdziwe Biz to korzyść niestopowa. Jednak rosnąca praktyka wykorzystywania inwestycji offshore w celu uniknięcia podatku od osób prawnych może sprawić, że mobilność kapitału stanie się celem powszechnego gniewu, obok handlu i imigracji. Sprawa UE przeciwko Apple może być dopiero początkiem. Wiele osób postrzega globalne firmy i deregulację jako służebnice najgorszego rodzaju praktyki korporacyjnej. Jednak problemy gospodarcze, takie jak słabe dochody realne, nierówności i unieruchomieni pracownicy, mogą być częściowo spowodowane brakiem dalszej liberalizacji rynków produktowych.

Ten artykuł ukazał się w dziale Reportaże specjalne wydania drukowanego pod tytułem „dobre, złe i brzydkie”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.